wtorek, 8 marca 2016

Strasznie iStotny Numer, czyli SSN

Każdy, kto chce mieszkać i pracować w USA musi go mieć. Bez niego nie założy się konta w banku, nie zapłaci podatku, nie dostanie wypłaty, a nawet nie podpisze umowy o dostawę prądu. SSN, czyli Social Security Number, bo o nim mowa, to unikalny, 9-cyfrowy, indywidualny numer identyfikacji podatkowej w USA. Polskim odpowiednikiem tego numeru może być NIP lub PESEL, choć SSN nie jest nadawany automatycznie przy urodzeniu. Warunkiem jego otrzymania jest złożenie formularza, którego wzór można znaleźć na ostatniej stronie tutaj w jednej z jednostek Social Security Administration (SSA). Aplikacja jest o tyle ciekawa, że osoba składająca może zaznaczyć, że nie ma pozwolenia na pracę. Oczywiście musi wówczas przedstawić dokumenty dlaczego potrzebuje SSN. 

Zazwyczaj w ciągu 14 dni od złożenia aplikacji w skrzynce pocztowej znajdujemy kopertę od SSA z kartą potwierdzającą nadany numer SSN i informacją, że karty tej nie wolno nosić ze sobą. Okazuje się, że SSN to numer absolutnie TAJNY. Nie wolno go nigdzie pokazywać, czy udostępniać. Podajemy go TYLKO zaufanym odbiorcom, takim jak pracodawca, bank, dostawca prądu itp.



Zauważyłam, że SSN pełni w USA dwie główne funkcje:

1) Historia podatkowa

SSN udowadnia, że osoba legitymująca się tym numerem płaci podatki, co upoważnia ją do otrzymania takich świadczeń, jak (oczywiście pod pewnymi, określonymi warunkami, bo polityka socjalna USA i wsparcie ze strony państwa jest dość znikome): emerytura, zasiłek w przypadku niezdolności do pracy, opieka medyczna dla osób powyżej 65 roku życia, czy zasiłek dla niepełnosprawnych, 

Osoby pracujące w USA nielegalnie często mają SSN i dużą uwagę przywiązują do płacenia podatków, ponieważ w przyszłości może to im ułatwić uregulowanie statusu imigracyjnego, a nawet pozwolić otrzymać emeryturę.




2) Historia kredytowa

Kredyt to chleb powszedni Amerykanów. Wszyscy mają karty kredytowe i spłacają mniejsze lub większe kredyty. W USA, w odróżnieniu od Polski, jest jedna centralna baza historii kredytowych - a jest ona związana właśnie z SSN. Tylko dobra historia kredytowa zapewnia bezproblemowe funkcjonowanie. Brak historii kredytowej, a tym bardziej nieuregulowane długi powodują, że konieczne jest wpłacanie, niejednokrotnie dość wysokich, depozytów. I tak, w związku z tym, że są to nasze początki w USA konieczne stało się budowanie naszej amerykańskiej historii kredytowej. Ma to zapewnić karta kredytowa, ale mając czyste konto niezbędne jest wpłacenie depozytu właściwie w wysokości limitu, który na tej karcie będziemy mieć. Depozyty konieczne były również w przypadku podpisania umowy o mieszkanie, z dostawcą Internetu, czy prądu, a także w przypadku założenia konta w banku! W Polsce to bank proponuje nam konto i zachęca do jego założenia, tutaj - bank musi rozważyć, czy nam takie konto w ogóle założy i jeszcze wymagana jest wpłata depozytu. [O amerykańskich bankach, przelewach i płaceniu czekiem (!) zapewne jeszcze napiszę, bo jest to dość osobliwy temat]. Podsumowując wątek historii kredytowej - dlatego właśnie nie wolno udostępniać SSN. Jeżeli nasz SSN przechwyci niepożądana osoba - może ona zaciągnąć na nas kredyt, a nawet korzystać z naszego ubezpieczenia zdrowotnego!



I na sam koniec ciekawostka z życia. SSN jest tak tajny, a zostaje jedynie wrzucony do skrzynki pocztowej bez żadnego podpisu, czy potwierdzenia odbioru - podobnie jak inne ważne dokumenty, takie jak Green Card (!). Moja karta z SSN dotarła bezproblemowo, ale karta Szymona została wrzucona do skrzynki sąsiadki, która nieświadomie otworzyła przesyłkę, a gdy zobaczyła innego adresata przyniosła ją do nas ;)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz