piątek, 3 czerwca 2016

Bathroom vs. łazienka

Myjąc wannę zawsze zastanawiam się nad jednym - jak Amerykanie ją spłukują? Kto był kiedykolwiek w Stanach wie, że łazienki amerykańskie jednak nieco różnią się od tych europejskich. Na szczęście nie ma dziur w podłogach zamiast muszli klozetowych jak to bywało, gdy studiowałam na Ukrainie, ale jednak są pewne zauważalne różnice. Już zwiedzając zachodnie wybrzeże prawie 4 lata temu (i tutaj szczególne pozdrowienia dla Magdy i Pawła - naszej wesołej ekipy) przekonaliśmy się, że hotelowe i motelowe łazienki są bardzo do siebie podobne - mają pewien amerykański styl. Mieszkając teraz w San Francisco i sprzątając nasz bathroom dostrzegam jednak jeszcze jeden aspekt - praktyczny.



Powyżej przykładowe łazienki hotelowe, a poniżej kilka przykładów  łazienek domowych z losowych ogłoszeń wynajmu mieszkań w San Francisco znalezionych na stronie https://sfbay.craigslist.org/search/apa. Craiglist to serwis podobny do polskiego Gumetree, ale o tym zapewne jeszcze kiedyś napiszę, ponieważ wynajem mieszkania w SF i aplikacje dot. wynajmu to kolejny ciekawy temat na post.





Łazienki w naszym bloku (wszystkie takie same, a przykładowa - na ostatnim zdjęciu) są chyba najbardziej europejskie, ale wśród wszystkich da się zauważyć pewne różnice w stosunku do łazienki polskiej:

1. Wanna

Łazienka w amerykańskim stylu koniecznie musi posiadać wannę z bardzo charakterystycznym prysznicem wystającym ze ściany - nieregulowanym i zazwyczaj bez słuchawki (!). Ponadto, ze ściany wystaje również kran w często fantazyjnym kształcie. Wodę uruchamia się zazwyczaj pokrętłem odkręcanym w przeciwną stronę do ruchu wskazówek zegara. Uwaga! najczęściej nie reguluje się ciśnienia wody, więc od razu buch i woda leci pełną parą. Aby uzyskać wodę ciepłą należy znacznie przekręcić  pokrętło pomiędzy godziną 9 a 12. Podsumowując - nie da się uzyskać strumyczka ciepłej wody. Jest albo strumyczek (choć taki już bardziej rwący strumień) wody zimnej albo potok wody ciepłej/ gorącej.


Nawiązując do braku słuchawki prysznicowej - cały czas jest to dla mnie problem, o którym dość dotkliwie przypominam sobie za każdym razem gdy myję wannę. Pryskam środkiem czyszczącym, potem gąbeczka i ooo... jak to wszystko teraz spłukać? Ratuję się wiaderkiem i podczas tej czynności wciąż zastanawiam się jak miliony Amerykanów sobie z tym radzi...

Jedyne co mi się w tej wannie podoba to funkcjonalne sitko - łatwe w czyszczeniu i zapobiegające zapychaniu rur.



Jak jest wanna z prysznicem to koniecznie musi być zasłonka prysznicowa. I tutaj już można poszaleć z kolorami, wzorami i haczykami. W każdej łazience inna, choć króluje kolor biały.

Samodzielne kabiny prysznicowe są dużo mniej popularne niż w Polsce.

2. Kafelki

W  Polsce kafelki zazwyczaj pokrywają całą łazienkę - w USA można je spotkać raczej tylko przy wannie i często są to kafelki "oszukane", czyli plastikowa płyta ze żłobieniami imitującymi fugi, aby użytkownik myślał, że to prawdziwe kafelki. Wystarczy zapukać i wszystko jasne!

4. Półki

Nad wanną przydaje się półka na kosmetyki.. i tutaj można znaleźć ciekawe rozwiązania, które nie wymagają interwencji narzędziowej i naruszenia tych pięknych, "oszukanych" kafelków. Rozwiązanie 1 - półka "przyprysznicowa" - zawieszasz na ten wystający kikut u góry i już.


Rozwiązanie 2 - zakupione przez nas - półka rozporowa pomiędzy wanną i sufitem. 



3. Toaleta

Sedes w USA = kłopot. W Polsce naciskamy spłuczkę i czysta woda ze spłuczki wypycha zanieczyszczoną. W USA woda brudna jest zasysana, a dopiero potem toaleta wypełnia się czystą wodą. Ten kłopotliwy wynalazek powoduje, że amerykańskie toalety mają tendencję do częstego zapychania się. Również my doświadczyliśmy już takiej wątpliwej przyjemności. Szymon przepchał wówczas toaletę za pomocą... dmuchanej gitary! Nie pytajcie dlaczego i skąd ją mieliśmy. Gitara wyrzucona, a na wszelki wypadek zakupiliśmy plunger, czyli pompkę do przepychania - oczywiście opatentowaną (podobnie jak ten zwykły ziemniak, o którym pisałam wcześniej)!



4. Umywalka

Najczęściej spotykana jest umywalka podblatowa. Blat zazwyczaj jest kamienny i nie ukrywam, że jest to rozwiązanie funkcjonalne i łatwe w czyszczeniu.

5. Szafki

W wielu amerykańskich filmach jest motyw wyciągania lekarstw ze specjalnej szafli w łazience. Nawet nazwa tej szafki to sugeruje (Bathroom Medicine Cabinet with Mirrors). U nas również jest takowa zanurzona w ścianę płaska szafka z lustrem. Zazwyczaj szafka taka znajduje się nad umywalką (choć u nas wyjątkowo z boku) i pewnie lekarstw tam nikt nie trzyma... Ponadto, obowiązkowo w bathroom powinna być duża szafka pod umywalką na wszystko inne, co się do płaskiej szafki u góry nie zmieściło.



6. Włączniki i kontakty

Oczywiście w łazience nie może zabraknąć typowo amerykańskich prostokątnych kontaktów i włączników. O ich rodzajach i wyglądzie postaram się napisać w innym poście, a w tym jedynie wspomnę 2 fakty. Amerykańska wtyczka suszarki do włosów ma dodatkowe zabezpieczenie - nie wystarczy jej włożyć do gniazdka, ale należy również wcisnąć czerwony guzik "Reset". Co do włącznika to u nas jest fotokomórka co jest bardzo dobrym rozwiązaniem biorąc pod uwagę liczbę wejść do łazienki.




Podsumowując i patrząc na te wszystkie zdjęcia łazienek u góry ma się wrażanie, że wszystkie są zrobione według pewnego szablonu i są bardzo do siebie podobne. Ostatnio nawet zastanawiałam się dlaczego tak jest i doszłam do wniosku, że powodem może być fakt, że jednak zdecydowana większość mieszkań jest przygotowywana pod wynajem (w USA, a zwłaszcza w San Francisco, gdzie ceny nieruchomości są okrutnie wysokie - mieszkania się raczej wynajmuje niż kupuje) i nie ma motywacji właścicieli, aby wystrój był bardzo oryginalny.


[Edit] Dowiedziałam się jak niektórzy radzą sobie z myciem wanny! Przecież to takie proste... Pryskasz środkiem czyszczącym, gąbeczką przecierasz wannę i "oszukane" kafelki i czekasz, a potem... rozbierasz się i w trakcie brania prysznicu manewrujesz tym ruchomym kikutem prysznica próbując spłukać pianę. No dobra - wolę wiadro ;)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz